Happy Susumu Day!
Oct. 26th, 2010 10:24 am( Troska )
( Coś najdroższego )
( Wielkie porzÄ…dki )
( Dobry znak )
( Oczekiwanie )
( Deszczowe dni )
PoÅ›ciel dalej wydaje mu siÄ™ za miÄ™kka – zbyt przywykÅ‚ do obywania siÄ™ bez niej zupeÅ‚nie albo spania poÅ›ród stosu usypanych na kamiennej podÅ‚odze poduszek. Przykrycia szeleszczÄ… wokóÅ‚ niego: Ukitake odwraca siÄ™ na drugi bok, owijajÄ…c szczelniej ciepłą koÅ‚drÄ…. Kyouraku Å›pi spokojniej, jego oddech jest równy i cichy i Stark wsÅ‚uchuje siÄ™ weÅ„ teraz – w niezwykÅ‚y, stabilny rytm, którego nie miaÅ‚ okazji nasÅ‚uchiwać nigdy wczeÅ›niej.
CiaÅ‚o Ukitake – silne mimo trawiÄ…cej je caÅ‚y czas choroby – promieniuje ciepÅ‚em. „Jestem bezpieczny” mówi caÅ‚a postawa Å›piÄ…cego kapitana „odpoczywam, jest mi teraz dobrze”. Stark nadal czuje siÄ™ niepewnie; równowaga miÄ™dzy nimi trzema jest jeszcze tak nowa i krucha. Ale pragnie... – i przysuwa siÄ™ bliżej jasnowÅ‚osego mężczyzny, odchylajÄ…c na moment (z drżeniem, którego nie czuÅ‚ nigdy, nawet na polu walki) brzeg jego koÅ‚dry.
To Kyouraku budzi siÄ™, nie Ukitake. Stark czuje drgnienie energii i widzi, że shinigami otwiera oczy. Przez chwilÄ™ martwieje; boi siÄ™, czy nie nadużyÅ‚ danego mu kredytu zaufania, goÅ›cinnoÅ›ci, zaproszenia – nie tylko pod dach, ale do wspólnego życia. To wszystko może siÄ™ tak Å‚atwo skoÅ„czyć: w milionach momentów może wszystko zepsuć, nie dopasowujÄ…c siÄ™ do wiÄ™zi, która łączy tych mężczyzn już od setek lat.
- Zawsze zawija siÄ™ w koÅ‚drÄ™ – mówi szeptem Kyouraku, jak gdyby dzieliÅ‚ siÄ™ ze Starkiem jakimÅ› niezwykÅ‚ym sekretem. – Lepiej go nie budzić, bo...
- SÅ‚yszaÅ‚em – mruczy sennie Ukitake. – Nie strasz go, hmm?
Arrankar patrzy na dwóch kapitanów speszony. BiaÅ‚owÅ‚osy mężczyzna odwraca siÄ™ w jego stronÄ™ – miÄ™kki, powolny ruch z szelestem przykryć i poszew. Ukitake dotyka go: ciepÅ‚o dÅ‚oni zdaje siÄ™ przepÅ‚ywać na zimne zawsze ramiÄ™.
- Wszystko jest dobrze – mówi Ukitake, przesuwajÄ…c palcami po nagiej, chÅ‚odnej skórze: hipnotyzujÄ…cy, wabiÄ…cy do siebie dotyk. Stark czuje na sobie wzrok Kyouraku: rozbawienie, przyzwolenie, satysfakcjÄ™. -...Wszystko jest dobrze – powtarza Ukitake, zagarniajÄ…c arrankara w granice swojej koÅ‚dry. W oczach nowego kochanka widzi gÅ‚ód, tÄ™sknotÄ™ i niepewność. – Jest dobrze – mruczy cicho.
Shunsui dotyka ustami skóry na jego plecach.
001 | 002 | 003 |
001 | 002 | 003 |
004 | 005 | 006 |
007 | 008 | 009 |
010 | 011 | 012 |
013 | 014 | 015 |
016 | 017 | 018 |