My name is Arkham. Amadeus Arkham
Dec. 14th, 2012 03:43 pmA więc, po prawie dziesięciu latach (!) grania w tę samą grę, zdecydowałam się w końcu wybrać następną. I wygląda na to, że wybrałam idealnie, bo "Batman: Arkham Asylum" ma genialny klimat i niesamowicie wręcz wciąga.
Zarys fabuły gry jest następujący: do Arkham - gothamskiego szpitala psychiatrycznego dla więźniów (i maniaków) wraca jego stały bywalec - Joker. Odprowadza go tam nasz ulubiony Człowiek-Nietoperz. Podczas wizyty na wyspie (gdzie Arkham się znajduje) zaczyna się jednak dziać "coś" niedobrego. Szybko się okazuje, że pojmanie Jokera było częścią jego planu, planu, który zagraża Gotham - nie mówiąc już o personelu szpitala, dla którego Batman jest jedyną nadzieją ratunku.
Gra jest OGROMNA: oczywiście, jak już wspomniałam, ekspertem nie jestem żadnym (chyba że chodzi o eksperctwo w maniakalnym graniu w "Heroes of Might and Magic 3"), ale jest tu mnóstwo do zrobienia - i zobaczenia. Grafika jest przepiękna, klimatyczna i odpowiednio schizoidalna (jak na grę o Arkham przystało). Sama rozgrywka dzieli się na dwa rodzaje (typy): ogólną, czyli chodzenie po terenie Arkham i misje/plansze specjalne. To pierwsze - chodzenie po Arkham - jest moim ulubionym zajęciem. Arkham rozdzielone jest na mnóstwo budynków i innych lokacji (przystań, ogród, itp.), między którymi rozciąga się ogromna przestrzeń, którą można badać i odkrywać do woli. Wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów (które zdobywa się wykonując określone misje/wykańczając określoną liczbę przeciwników) dostępny jest coraz większy obszar: na coraz więcej rzeczy można wleźć, wspiąć się, wskoczyć i - wlecieć. Właśnie: latanie (czy raczej: szybowanie) za pomocą peleryny jest moim drugim ulubionym zajęciem i czasem włażę na najwyższy punkt w okolicy, żeby potem polatać po jak największym obszarze. Przy tym latanie jest dobrym sposobem na znajdowanie Trofeów Człowieka-Zagadki - takich miniaturowych misji dodatkowych, których w grze jest ponad 200 (!!!).
A wszystko to wygląda (na przykład) tak:
Jak słychać w klipie, wszystkiemu, co robi Batman, towarzyszy komentarz Jokera (oraz creepy music - another strong point). Ma to pogłębiać (i tak właśnie działa, bardzo skutecznie), że wszystko to, co robi nasz bohater, jest pod stałą obserwacją jego największego wroga, który dobrze się bawi, obserwując jego wysiłki (Joker ma nawet własną telewizję, Joker TV, która od czasu do czasu włącza się na ekranach rozsianych po całym Arkham; jak słychać też w filmiku, opanował również radiowęzeł).
Czasami rozgrywka ogólna ustępuje miejsca misjom specjalnym, które trzeba zrealizować, żeby musieć przejść dalej (w pozostałych częściach gry można łazić gdzie dusza zapragnie).
Ta część gry była pierwszą, która mnie wbiła w podłogę:
Jak widać, poza Jokerem w grze zjawiają się też inni przeciwnicy Batmana - ze Strachem na Wróble i Harley Quinn na czele. Człowiek-Zagadka (Riddler) jest obecny wszędzie, poprzez swoje zagadki - w grze jest też mnóstwo dodatkowych materiałów, życiorysów postaci, nagrać z sesji terapeutycznych, i tak dalej, i tak dalej, i jeszcze więcej...
Jeśli ktoś chciałby zobaczyć recenzję, która zachęciła mnie do zakupu, oto ona:
(Przy okazji polecam kanał YT Jeremy'ego Jahnsa, mojego obecnie ulubionego recenzenta filmów/seriali/gier).
Na koniec wilk chciałby podziękować
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
I zachęcić innych do kupna :)
...Właśnie! Zapomniałam wspomnieć o jednej rzeczy: "Batman: Arkham Asylum" cudem i zrządzeniem losu dostępny był za bezcen (20 zł) w Biedronce (jeśli ktoś się spręży, może jeszcze jakiś egzemplarz złapie).
I jeszcze jedno postscriptum - i kolejna z moich ostatnich ulubionych rzeczy: Epic Rap Battles (Batman VS Sherlock)
Co wilk oglądał w kinie
Aug. 30th, 2012 09:02 pmZapraszam do czytania (i komentarzy) :)
[12 + 15 alternatives]
Credit isn't necessary, comments are <3
001 | 002 | 003 |
![]() | ![]() | ![]() |
004 | 005 | 006 |
![]() | ![]() | ![]() |
007 | 008 | 009 |
![]() | ![]() | ![]() |
010 | 011 | 012 |
![]() | ![]() | ![]() |
( Alternatives )
Wow... wow...
Sep. 20th, 2011 09:45 pmJak już kiedyś opowiadałam, moja podświadomość - a dokładnie: moja śniąca podświadomość często mnie zadziwia. Zazwyczaj tym, co potrafi z siebie wygenerować i jak kombinuje sobie różne historie z rzeczy, które ostatnio obejrzałam, zobaczyłam, przeżyłam. Czasami mam wrażenie, jakby w umyśle wilka był drugi wilk - śniący - któremu bardzo zależy, żeby wywołać na mojej twarzy uśmiech (albo zdumienie: "Ooo... A to skąd się...?"). Wyobrażam sobie takiego wilka łażącego po wielkiej sali wypełnionej kawałkami mozaiki. I składającego ze sobą różne kawałki, a potem przybiegającego się pochwalić: "O zobacz, zobacz! Ładne? :D"
Dzisiaj śniła mi się historia dziejąca się w świecie Thora. Czy może raczej: świecie Thoropodobnym, bo przypominało to Asgard, ale żadnych postaci z samego filmu tam nie było. Zamiast tego główną rolę odgrywały tam dwie osoby będące przedziwną fuzją Erika Lehnsherra i Charlesa Xaviera z "X-Men" (i - podtekstowo - także grających ich aktorów, Jamesa McAvoya i Michaela Fassbendera).
Dawno - może dziesiątki, może setki lat wcześniej - Erik i Charles byli zupełnie innymi osobami. Potem zdarzyło się coś (sen nie precyzował, czy był to wypadek czy świadoma decyzja), co sprawiło, że ich osobowości i osoby zlały się w jedno, po czym podzieliły z powrotem. I tak nowy "Erik" jest we śnie bardzo wysokim, szczupłym i czarnowłosym mężczyzną o spokojnym charakterze, którego trudno w jakikolwiek sposób wyprowadzić z równowagi. Jest wojownikiem - ale nie lubi walczyć, bo idzie to nie w parze z jego temperamentem. Jest raczej kimś, kto będzie szukał wszelkich możliwych sposobów, żeby otwartej konfrontacji uniknąć - szuka raczej bardziej "umysłowych" metod rozwiązania problemu.
Co innego Charles: nowy Charles jest chętny do walki i narwany - co zjednuje mu i mnóstwo przyjaciół i zapewnia całą rzeszę wrogów. Jest osobowością typu "serce na dłoni" - podczas gdy Eryk jest zdecydowanym introwertykiem, o bardzo wyważonym usposobieniu. Trudno powiedzieć, czy Charles jest kobietą czy mężczyzną - we śnie było pokazane to tak, jakby nie miało to znaczenia wśród bogów. W każdym razie - podczas owego dawnego Podziału w Charlesie skupiły się wszystkie cechy "kobiece" (czy raczej: kojarzące się z ruchem, gwałtownością, przemianą), Erik stał się taką ostoją spokoju, kimś, ktoo trzyma - często dosłownie - swojego Charlesa w ryzach i nie pozwala mu zrobić sobie kuku.
We śnie nie działo się wiele: Erik i Charles szli właśnie przez ogromny, kamienny korytarz w Asgardiańskim pałacu. Był późny wieczór, więc droga oświetlona była pochodniami, dającymi mnóstwo pomarańczowożółtego światła. Poza nimi nie było nikogo. Korytarz niósł odgłos ich kroków i głosy.
Charles był wściekły. Z jakiego powodu nie wiem, ale ktoś (Loki?) zrobił mu właśnie afront, skrzywdził jakoś jego wyznawców czy coś w tym stylu - generalnie obraził w taki sposób, że Charles aż gotował się wściekłości i koniecznie chciał odwetu. Erik, idący tuż przy nim, tłumaczył mu spokojnie, że ów wróg właśnie takiej reakcji się spodziewał, że zrobił to właśnie, chcąc takiego efektu.
Charles w tej wizji jest osobą bardzo niską, o androgynicznych rysach twarzy. Walczy jakąś paskudną, zadającą okropne rany bronią - takimi dwoma mieczami, które mają ostre zadziory, trochę przypominającymi maczetę. Zwykle chodzi ubrany w lekki pancerz; długie brązowe włosy ma związane ciasno w kitkę.
Eryk nosi się na szaro-czarno - we śnie ma czarną szatę, długi płaszcz i hełm, którego normalnie nie nosi, ale który tym razem założył, gdyż spodziewa się w najbliższym czasie walki/ataku. Charles gotuje się ze złości i nie wiadomo, co z tego wyniknie - jednocześnie ma realne powody do rozdrażnienia, choć jego gwałtowny temperament może sprawić, że zrobi (sobie) więcej szkody niż pożytku.
W chwili, na której koncentrował się sen (ktory w sumie był krótki; miał tylko mnóstwo "informacji dodatkowych") Eryk usiłuje właśnie przekonać swojego Charlesa, żeby ten wstrzymał się jeszcze z odpowiedzią na prowokację. Właśnie przystanęli na środku korytarza; Eryk przykucnął i tłumaczy coś Charlesowi, trzymając dłoń na jego pancerzu. Normalnie Eryk góruje dosyć nad swoim partnerem (jest od niego/niej prawie metr wyższy), więc taka zmiana... perspektywy jest dosyć niezwykła. Charles odpowiada na coś "nie" i "nie", ale widać, że zaczyna się wahać i jego wściekłość - przynajmniej na tą chwilę ostyga.
A właśnie: "partnerzy". We śnie pokazane jest (w "przypisach"), że relację między Erikiem i Charlesem trudno ująć w kategoriach ludzkich. Dawno temu, przed Podziałem, byli towarzyszami broni, przyjaciółmi i kochankami. Teraz - trudno to opisać: choć relacja fizyczna nie zniknęła, są bardziej braćmi. Albo może - bardziej-niż-braćmi.
W chwili tuż przed Podziałem byli przez przez jakimś czasie jednością - teraz znowu są rozdzieleni na dwie osoby, ale każdy z nich ma w sobie część, jakiś aspekt drugiego (na dalekim planie sen tłumaczy, że Podział był odzwierciedleniem jakichś zmian na świecie; albo też te zmiany były rezultatem Podziału).
W każdym razie- na obecnym etapie jeden faktycznie nie może żyć bez drugiego. Nie wiadomo, czy kolejny Podział się zdarzy. Tego rodzaju zjawiska w ogóle są rzadkie. Zarówno Charles i Erik byli wielokrotnie pytani, czy nie jest im teraz dziwnie - i czy nie tęsknią za byciem "sobą". Ale to nie o to chodzi; sam fakt zajścia Podziału jest dowodem ogromnej bliskości - i tak jak teraz jest im właśnie dobrze.
I like my dreams :)