Z archiwum polskiego jazzu
Aug. 16th, 2009 12:50 pm![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
...Um. Znaczy się, "z zakurzonego foldera". Kolejny tekst wykopany pod nadzorem
marianek . Tym razem - Good Omens:
Kawałek powietrza
"To tylko książki" powiedział bezbarwny, obojętny głos płynący z kolumny jasnego światła. Azirafal stał w kredowym kole wykreślonym na podłodze podziemnego parkingu. Czarny bentley zaparkowany był nieopodal; jego właściciel zajmował się właśnie tym, by rozmieszczone gdzieniegdzie kamery nie zarejestrowały nic z rozgrywającej się w tej chwili sceny.
- ...Tylko książki... Tak - powiedział Azirafal, posępnie zgadzając się ze słowami rozmówcy. Anioł wyższego szczebla, który odebrał połączenie, uznał najwyraźniej, że temat dyskusji został wyczerpany:
- Nie wolno przywiązywać się do ziemskich rzeczy. To wszystko...
- ...Pył i marność – dokończył Azirafal, skubiąc bezwiednie skraj rękawa. Od strony bentleya dobiegło coś podejrzanie podobnego do syku. Anioł obejrzał się nerwowo.
- Pan patrzy na twoją pracę - podsumował głos, po czym ucichł. Kolumna światła zbladła, a następnie rozsypała się w stado drobnych iskier.
- ...Naprawdę mogę się zatrzymać u ciebie na jakiś czas? - upewnił się po raz dwudziesty Azirafal, poprawiając pas bezpieczeństwa. - To kwestia najwyżej kilku dni...
- Tak - odparł również po raz dwudziesty Crowley z cierpliwością, której sam się dziwił. Anioł skinął głową i pogrążył się znów we własnych myślach. Demon włączył muzykę i skrzywił się, słysząc "We are the champions" Ravela. Po chwili wyjął kasetę. Resztę drogi przejechali w ciszy.
- Ten pokój jest i tak wolny - oświadczył diabeł i zapalił światło, przepuszczając anioła w drzwiach. Azirafal rozejrzał się wkoło, w końcu usiadł na łóżku, przykrytym grubą, ozdobną kapą:
- ..."Marność"? - powiedział, uśmiechając się pogodnie i przypatrując się zgromadzonym w pokoju drogim rzeczom.
- Też - przytaknął Crowley, nie wierząc absolutnie tej pozornej niewzruszoności. - ...Przykro mi - dodał po chwili niezgrabnie.
- Nie ma potrzeby - odparł anioł. – Ocaliłem... ocaliliśmy coś znacznie ważniejszego, prawda?
- Skoro tak twierdzisz – mruknął demon. – Ziemię i te sprawy.
- Tak – uśmiechnął się znowu anioł. – To też.
![[livejournal.com profile]](https://www.dreamwidth.org/img/external/lj-userinfo.gif)
Kawałek powietrza
"To tylko książki" powiedział bezbarwny, obojętny głos płynący z kolumny jasnego światła. Azirafal stał w kredowym kole wykreślonym na podłodze podziemnego parkingu. Czarny bentley zaparkowany był nieopodal; jego właściciel zajmował się właśnie tym, by rozmieszczone gdzieniegdzie kamery nie zarejestrowały nic z rozgrywającej się w tej chwili sceny.
- ...Tylko książki... Tak - powiedział Azirafal, posępnie zgadzając się ze słowami rozmówcy. Anioł wyższego szczebla, który odebrał połączenie, uznał najwyraźniej, że temat dyskusji został wyczerpany:
- Nie wolno przywiązywać się do ziemskich rzeczy. To wszystko...
- ...Pył i marność – dokończył Azirafal, skubiąc bezwiednie skraj rękawa. Od strony bentleya dobiegło coś podejrzanie podobnego do syku. Anioł obejrzał się nerwowo.
- Pan patrzy na twoją pracę - podsumował głos, po czym ucichł. Kolumna światła zbladła, a następnie rozsypała się w stado drobnych iskier.
- ...Naprawdę mogę się zatrzymać u ciebie na jakiś czas? - upewnił się po raz dwudziesty Azirafal, poprawiając pas bezpieczeństwa. - To kwestia najwyżej kilku dni...
- Tak - odparł również po raz dwudziesty Crowley z cierpliwością, której sam się dziwił. Anioł skinął głową i pogrążył się znów we własnych myślach. Demon włączył muzykę i skrzywił się, słysząc "We are the champions" Ravela. Po chwili wyjął kasetę. Resztę drogi przejechali w ciszy.
- Ten pokój jest i tak wolny - oświadczył diabeł i zapalił światło, przepuszczając anioła w drzwiach. Azirafal rozejrzał się wkoło, w końcu usiadł na łóżku, przykrytym grubą, ozdobną kapą:
- ..."Marność"? - powiedział, uśmiechając się pogodnie i przypatrując się zgromadzonym w pokoju drogim rzeczom.
- Też - przytaknął Crowley, nie wierząc absolutnie tej pozornej niewzruszoności. - ...Przykro mi - dodał po chwili niezgrabnie.
- Nie ma potrzeby - odparł anioł. – Ocaliłem... ocaliliśmy coś znacznie ważniejszego, prawda?
- Skoro tak twierdzisz – mruknął demon. – Ziemię i te sprawy.
- Tak – uśmiechnął się znowu anioł. – To też.
no subject
Date: 2009-08-16 11:06 am (UTC)Nie za bardzo lubię czytać ff do fandomów, których nie znam, ale ten, dzięki Tobie, poznałam i nawet mnie zainteresował ^^ Że już nie wspomnę o samym drabblu, postawa życiowa Azirafala seems familiar to me ^^''
no subject
Date: 2009-08-17 08:41 am (UTC)Co do tempa - me samo ma ogromne problemy z ocenianiem tego, co sama napisałam, beta zawsze (poza oczywiście wskazaniem jakichś potknięć) była mi potrzebna do tego, żeby ktoś powiedział, czy fik, który napisałam jest zły czy dobry. Jeśli takiej osoby nie znalazłam, poprawiałam fik milion razy na wszystkie strony, aż w końcu nie wiedziałam już, jak powinien wyglądać...
...Więc dzięki za opinię *nuzzle*
no subject
Date: 2009-08-16 12:30 pm (UTC)Zdaje się, że już miałam przyjemność zapoznać się z twoja twórczością z pod znaku GO. Dobrze, że zdecydowałaś się tego fika odkurzyć :)
no subject
Date: 2009-08-17 08:43 am (UTC)Dziękuję za opinię :)
no subject
Date: 2009-08-17 06:09 am (UTC)Uwielbiam Good Omens i uwielbiam Azirafala. On jest świetny. I naprawdę obaj były fantastyczni w tym, zdecydowanie za krótkim fiku XD Dzięki tobie pewnie znów poszukam jakiś fików Crowley/Azirafal XDCholibka, dawno żadnych nie czytałam...
no subject
Date: 2009-08-17 08:37 am (UTC)Dzięki za opinię :)
no subject
Date: 2009-08-28 12:12 am (UTC)Masz bardzo ładny styl- wiem, schematyczny początek chwalenia, ale od czegoś trzeba zacząć ;) Po raz pierwszy nie przeszkodziło mi, że ff był krótki. Nie znam tego fandomu, ale postacie pokazane tu przez ciebie były... Po prostu świetne. Nie znam ich, a poczułam, jakbyśmy byli dobrymi znajomymi. A książki to nie marność, ale ciągnie po kosztach *zerka na swoją biblioteczkę i pusty portfel* Przepraszam, odbiegłam od tematu. Późna godzina nie sprzyja spójnym komentarzom, szczególnie moim ;)
Końcówka taka, jaką lubię najbardziej: wesoło-melancholijna z małym niedopowiedzeniem, ale wszystko znaczącym uśmiechem :)
*Natalia wyciąga się w fotelu i częstuje gokumę czekoladkami* Zasłużyłaś :)
Będę tu wpadała częściej, idę się rozejrzeć :)
no subject
Date: 2010-08-03 09:22 pm (UTC)