Dużo dziwnych rzeczy działo się z Livejournalem przez ostatnie dwa dni; mam jednak nadzieję, że wszystko wróci do ładu (napady psychozy nie są dobre dla zdrowia). Czuję się tutaj dobrze i nie chciałabym się nigdzie wynosić. Dziwi mnie tylko, jak LJ-owcy mogli dopuścić do rozpętania takiego polowania na czarownice.
Ale jestem - hmm... dumna z tego, jak zachował się fandom jako całość. Nie wiem, co ostatecznie obudziło brygadę LJ, ale, kurczę, już dawno nie czułam się częścią czegoś. Takiego dużego Czegoś.
Ze spraw innych: obejrzałam dwa kolejne odcinki "Heroesów". Trochę nabieram dystansu do tego serialu - najbardziej cały czas interesuje mnie wątek Japończyków (i braci). Zupełnie jakoś nie wciąga mnie wątek policjanta (może dlatego, że szybko nudzę sie wszystkim z wyraźnym wątkiem het XD). Cheerleaderka też mnie nudzi, ale widać ma jakąś rolę w planie Mohindera (Ha! Widzicie?! Nie czytam spoilerów! XDDDD). Malarz na prochach też ujdzie... ; )
Naturalnie jest społeczność http://community.livejournal.com/hiro_ando/ - myślę, że to jeden z pairingów, który najszybciej przychodzi w związku z tym filmem do głowy. Ale nie - o nim nie napiszę *zarzekający się wilk*
Obecnie mam "na tapecie" dwa duże fiki. I cholerny deadline. Podzielony na kawałki jak jakiś wąż (nie pamiętam jaki; kto kojarzy taki stary rysunek: pokrojonego na kawałki węża?)...