Megangst
Po porcji fluffu teraz pora na angst. I to zdrowy O__o Z tą samą parą (Shunsui/Ukitake). Fik napisałam parę dni temu, ale dzisiaj mam odpowiedni nastrój na jego zapostowanie.
...Co jest średnio pozytywnym stwierdzeniem ==
Tytuł: Rozgrywka
Autor: Gokuma
Pairing: Shunsui/Ukitake
Spoilery: do najnowszych rozdziałów mangi, związane z mocą Shunsui (btw - na etapie pisania myślałam, że tak właśnie wygląda Kyourakowe bankai)
Rating: PG-13/15
Warning: angst i disturbing content
Rozgrywka
- Miecz wybiera grę – mówi Shunsui, ściskając Katen Kyokutsuo, która niecierpliwi się, czekając sygnał do walki. Stoją w centrum ogromnego koła hollowów, z ciężko rannym i prawie nieprzytomnym Ukitake, którego Shunsui stara się trzymać przy sobie, mierząc jednocześnie w stronę gromady wrogów. Jest ich za dużo, by zwyciężyć, nie używając bankai; jeśli walka się będzie przeciągała, w każdej chwili któryś ze stworów może mu wyrwać Jyuushirou. Na samą myśl Shunsui zaciska dłonie mocniej – a zanpakutou rozpoczyna wybór gry.
„Raz, dwa, trzy” słyszy Shunsui w głowie, śpiewny, głęboki głos, w którym brzmi rozbawienie. Katen Kyoukutsou zawsze chce się bawić, niezależnie od sytuacji i warunków – i wciąga w swoją grę wszystkich.
Nad jednym ze stworów pojawia się nagle świetlista iskierka. „Raz, dwa, trzy, giniesz ty!” mówi zanpakutou i trzeci z odliczonych hollowów nagle znika; zostaje po nim tylko krwawa plama; „raz, dwa, trzy” mówi Katen Kyokutsu chwilę później, nie doczekawszy się odliczania ze strony wrogów. „To moja kolejka”. „Raz, dwa, trzy” – iskierka pełga teraz nad głowami hollowów z innej strony. Chciałyby zaatakować albo uciec, ale moc gry trzyma je na miejscu.
Podobnie zresztą jak samego Shunsui.
...”Trzy!” obwieszcza znowu triumfalnie zanpakutou i niszczy kolejnego z przeciwników. Ukitake syczy z bólu i otwiera oczy. „...I trzy! – woła w głowie Kyouraku duch jego miecza; już niedługo będą mogli się z tego wyrwać. „Raz, dwa...”
...Shunsui nieruchomieje, obserwując kolejne odliczanie:
„Trzy” wypada na Ukitake.
Miecz, jak za wszystkimi wcześniejszymi razami rozjarza się niemal natychmiast. Shunsui nie ma nawet czasu zareagować: iskra przeskakuje nad twarz jasnowłosego mężczyzny. „Już” – mówi miecz, niezadowolony. – „Gramy dalej?”
Ostrza wysuwają się ze znieruchomiałych dłoni.
Ukitake dalej jest – jest w objęciach Shunsui, ściskając kurczowo jego ramię. Hollowy, puszczone przez zanpakutou, zdążyły się już rozproszyć. Shunsui wpatruje się w swego przyjaciela i kochanka zdumionym, ale i pełnym ulgi wzrokiem: jakie to szczęście, że miecz tego nie zrobił, jakie to szczęście, że...
- Nie – mówi nagle Jyuushirou, a jego oczy rozszerzają się z przerażenia i bólu. – Nie, nie, nie! – zaczyna wołać, a jego aura robi się ciężka od rozpaczy i żałości. – Tylko niee... – zachłystuje się własnym płaczem. Shunsui patrzy na niego oszołomiony.
I widzi, jak Ukitake dotyka dłonią swojego brzucha.
[end]
no subject
...Czytając "Rozgrywkę" miałam ochotę walnąć Shunsui'a, że nie puścił Ukitake, zaczynając walczyć.
PS. Nie tylko Ty dostajesz cholery od LJcutów.