gokuma: (pand)
gokuma ([personal profile] gokuma) wrote2010-01-28 09:48 am

Zanpakutou fic <3

Chyba pierwszy mojego autorstwa, w którym występuje Senbonzakura. Nie tylko zresztą on :)

Tytuł: Wsparcie
Autor: Gokuma
Fandom: Bleach
Postacie: Senbonzakura, Byakuya, Renji, Zabimaru
Pairing: Byakuya/Renji
Świat: [livejournal.com profile] sandbox_society 
Uwagi: Fik dzieje się parę miesięcy przed tym, gdy na świecie pojawi się Kaoru (drugi syn Byakuyi i Renjiego). W odróżnieniu od pierwszej ciąży, przy tej pojawiają się komplikacje i koniec końców - Byakuya zostaje przeniesiony do Karakury, do domu Isshina (by uniknąć ciągłej interferencji innych mocy).
Zabimaru - w odróżnieniu od Senbonzakury - pojawia się tu w swojej zwierzakowatej formie. To tej postaci bardziej się przyzwyczaiłam :)
Dedykowane: [livejournal.com profile] marianek, domagającej się ByaRena :)




       Senbonzakura siedział, oparty o niską, zastawioną lekami szafkę. Był osłabiony, lecz z całych sił starał się nie zasnąć, zdecydowany pełnić straż przy Byakuyi Kuchikim. Arystokrata leżał na łóżku, przykryty kocami i podłączony do medycznej aparatury. Urządzenia rejestrowały stan zdrowia mężczyzny, pilnowały regularnego oddechu i rytmicznych uderzeń serca.
       Byakuya to odzyskiwał, to tracił przytomność: jego umysł był pomiędzy jawą i snem, wywołanym przez wyczerpanie organizmu i konieczność oszczędzania każdej, nawet najmniejszej drobiny mocy. Senbonzakura przyglądał się swemu właścicielowi, starając się nie zamykać powiek: teraz, w obecnym stanie Byakuya jak nigdy potrzebował ochrony. Duch miecza widział doskonale kształt i wielkość brzucha, rysującego się wyraźnie pod przykryciami. Ciało nobila z trudnością akceptowało dodatkowy ciężar, przeszkadzający pracy całego organizmu.
Kuchiki zdecydowany był jednak nosić to brzemię – za wszelką cenę. Nie żałował decyzji o drugim dziecku, choć znacznie trudniej niż za pierwszym razem znosić mu było jej fizyczne konsekwencje. Ogromne rezerwy reiatsu zostały już zużyte przy Hikaru. Ciało – jak oszczędny właściciel domu – starało się teraz wyłączyć i ograniczyć wszystko, co nie było niezbędnie potrzebne.
        Senbonzakura wsłuchał się w stukanie i cichy szelest medycznych urządzeń: ich rytmiczna praca uspokajała go, upewniała, że ktoś – poza nim samym – Byakuyi w jego wrażliwym stanie pilnuje, choć samo zaakceptowanie bycia osłabionym, bycia zależnym od pomocy innych przychodziło mu ciężko. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek czuł, jak złączone są ich życia, jak bardzo stan Kuchikiego wpływa na jego poziom mocy, jak bardzo to, jak się czuł, wynikało z samopoczucia nieprzytomnego w tym momencie mężczyzny. Nawet gdyby chciał, nie byłby w tej chwili przejść w tryb bojowy: jego maska znikła w momencie, gdy Byakuyę podłączono do wszystkich otaczających go teraz urządzeń i gdy stało się jasne, że w najbliższej przyszłości na pewno walczyć nie będzie.
        Miecz nie czuł jednak złości: podobnie jak swój właściciel, miał niewyczerpaną wprost cierpliwość i czekał spokojnie na powrót do dawnego stanu. Niepokoiła go jedynie zależność między swoją mocą i energią nobila. I to, że w razie zagrożenia ciężko by mu by było walczyć w obronie Byakuyi samemu.

       - Za dużo o wszystkim myślisz – usłyszał cichy głos; Zabimaru – w swej zwierzęcej postaci – zmaterializował się tuż obok. W tej samej chwili drzwi pokoju otworzyły się i do środka wszedł Abarai; rudowłosy shinigami przystawił krzesło do łóżka i zajął miejsce przy nieprzytomnym mężu. Ostrożnie zaczął gładzić dłoń Kuchikiego. Senbonzakura poczuł dotyk nosa obwąchującego jego własną rękę.
- Teraz my go popilnujemy – powiedział drugi duch miecza i usadowił się przy boku wojownika. Miękkie, białe futro musnęło policzek mężczyzny. Senbonzakura zawahał się, lecz po chwili przytaknął i oparł głowę na ramieniu wielkiej małpy. Zabimaru-wąż zasyczał przyzwalająco i ułożył się w fałdzie szaty samuraja.

Byakuya drgnął i powoli otworzył oczy.




[identity profile] viatoris.livejournal.com 2010-01-28 09:41 am (UTC)(link)
Dobre sa te przedstawienia mieczy, emanacja Zabimaru, hehe :) dobra małpa i samuraj nie są źli *nod nod* Podoba mi się, jak opiekuńczo podchodzą do swoich właścicieli, chociaż spodziewałbym się po nich trochę więcej asertywności :)
good fic.

[identity profile] marianek.livejournal.com 2010-01-28 11:06 am (UTC)(link)
nawet nie wiesz, jak się cieszę, że z moich głupich pomysłów potrafisz tworzyć takie małe cuda :) czy więź senbonzakury z zabimaru pokrywa się z uczuciami byakuja do renjiego? ^^

[identity profile] gokuma.livejournal.com 2010-01-28 11:35 am (UTC)(link)
Niezupełnie - miecze nie mają uczuć w rozumieniu ludzkim. One patrzą na świat poprzez przebiegi energii i (ponieważ są świadome) wiedzą, że są rzeczy, które wpływają na dobry lub zły stan ich właścicieli. Więc np. impuls Zabimaru do pocieszenia Senbonzakury płynie z rozumowiania "Jeśli on będzie czuł się lepiej, Kuchiki szybciej dojdzie do siebie, a wtedy poprawi się kondycja bojowa Abarai".
Troska mieczy o dzieci właścicieli też wynika z myślenia, np. "Jeśli temu tu, czarnowłosemu stworzeniu nic nie będzie, Kuchiki też będzie spokojniejszy i będzie lepiej walczył". Oczywiście miecze, zakładam, mają różne osobowości i to podejście może być mniej lub bardziej wykalkulowane (może być też zupełnie odruchowe).

Nie ma tego u Tite'a, ale tak to sobie właśnie obmysliłam... :)
(deleted comment)

[identity profile] gokuma.livejournal.com 2010-01-28 05:05 pm (UTC)(link)
Z ludzkiej postaci też by się dało coś wykrzesać, ale nie w ratingu, który jestem w stanie napisać :D Małpę lubiłam od początku (w ogóle lubię wszystko, co futrzaste XD).

Na obrazek czekam, czekam. Już się stęskniłam za twoimi artami ^__^
ext_62835: icon by otaku3chan ([Bleach] ByaRen)

[identity profile] marinliliz.livejournal.com 2010-01-28 01:07 pm (UTC)(link)
Translation, please!;]

[identity profile] gokuma.livejournal.com 2010-01-28 05:03 pm (UTC)(link)
I'll try, but I'm gonna need some help ^^'
ext_62835: icon by otaku3chan ([Sandbox] ByaRen family)

[identity profile] marinliliz.livejournal.com 2010-01-28 09:55 pm (UTC)(link)
I'll be glad to go over the translated part. Have I mention a little thing I've half written where Senbonzakura baby sits baby Hikaru? The zanpakutou and ByaRen theme of this fic made me remember that I got that to finish.^__^'

[identity profile] gokuma.livejournal.com 2010-01-28 10:15 pm (UTC)(link)
*coughs and translates a bit of the fic she wrote yesterday (not posted yet)*


"Don't be afraid", said the man calmly; the kid blinked, hearing the voice so similar to his father's. "Do you remember me?" asked Senbonzakura, squatting in front of Hikaru. The boy looked at him uncertainly but then nodded.
"Mister-Father's-Sword", he said and look around again, clearly very anxious. "But where is father? And where's dad?". Hikaru's voice trembled. There were tears in his eyes. The kid's reiatsu coiled in a bundle of worry and fear. Senbonzakura felt a distant flutter of Byakuya's energy and slowly, to not scare the child even more, he raised his hand and patted the ruffled red hair.
"Your father is sick. Very, very sick. But he'll get better (...)"



:D
ext_62835: icon by otaku3chan ([Sandbox] ByaRen family)

[identity profile] marinliliz.livejournal.com 2010-01-29 02:30 pm (UTC)(link)
Really our minds are linked!

Mine has a very infant Hikaru, and it's more about Byakuya trying to get into Renji's head that just because he had a baby doesn't mean he lost any of his power or ability in fighting.

Mister-Father's-Sword - awwwwwwwwwwwww;) Can't wait to read it all.

[identity profile] gokuma.livejournal.com 2010-01-29 08:34 pm (UTC)(link)
And I can't wait to read your story <3 When are you gonna post it? *waiting wolf waits*