Przez pewien czas chodziłam na tai chi. To połączenie sztuki walki i medytacji. Część związaną z walką bardzo sobie chwaliłam, natomiast medytacja męczyła mnie, drażniła i przyprawiała o ból głowy. Większość grupy wracała z ćwiczeń odprężona, a ja na wszystkich warczałam. W tym roku wybieram się na samą walkę, bo wiem, że odpowiada mi to bardziej. Ale gdybym nie spróbowała, nie miałabym o tym pojęcia. Powodzenia :)
no subject